2004.09.12 - Specjalna wystawa CzW - Světla nad Sázavou (CZ)

Także ten weekend postanowiliśmy spędzić w towarzystwie wilczaków i ich właścicieli. Z tego powodu ruszyliśmy do Czech w strone Světlej nad Sázavou. Na miejscu byliśmy w piątek. Powitał nas jeden z organizatorów - Jarda Hospodka. Zaraz zatroszczył się o nas wskazując nam hotel i załatwiając wszystkie formalności. Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy na teren tamtejszego ZKO, gdzie zaczęli już przybywać inni fani CzW. Wieczór spędziliśmy na wspólnych rozmowach, które jak zwykle dotyczyły głównie naszych czworonogów. Kolejny dzień w całości poświęcony był zawodom. Ale im poświęcimy oddzielny artykuł. Sobotę zakończyła wspólna zabawa do późnych godzin wieczornych. Jednak niedzielna specjalna wystawa CzW zakończyła ten sielankowy nastrój...Nie mam zamiaru nikogo zanudzać opisem poszczególnych klas i opisem każdego psa. W zamian za to opisze kilka migawek. Pewnie część mi umknęła, pewnie ktoś inny miał inne wrażenia... Może ktoś dopisze inne punkty...

SCENKA NR 1.
Psy klasa młodzieży. Stawka nawet, nawet. Wchodzimy z Balrogiem (w domu zwanym Juziem) na ring. Oglądamy się dokoła - jest dobrze. A nawet bardzo dobrze. Pomijając Lupusa od Lucie to Balrog jest jedynym psem w prawidłowym suchym typie na ringu. Zerkam na bok i.. pierwszy raz widze limfatycznego wilczaka!: cieżka budowa, opadająca skóra, otwarte kąciki warg, z których sączy się ślina... Spoglądam w lewo - ciężkie, mocne psy. Ani jednego "wilka". Szybkie sprawdzenie zębów i ruszamy w ruch. Przemek się uśmiecha - i ma z czego, bo działa stara sędziowska zasada: ciężar i masa jest odwrotnie proporcjonalna do prawidłowej budowy - krótko mówiąc im cięższy pies tym gorszy ruch. U wilczaków zasada ta działa znakomicie. Przychodzi ocena. Na pierwszy ogień idzie ciężki "szczeniaczek" z przodu. Sędzina zaczyna wymienianie wad przez mikrofon: długi format, długi ogon, nieprawidłowy ruch... Lista jest długa. Reszta psów ma to samo: każdy dostaje "ścięty zad", są problemy z ciemnymi oczami, długimi uszami, miękkimi w ruchu nadgarstkami. Nasza ocena jest bardzo krótka: "piesek na dolnej granicy wzrostu, sierść w linieniu (!?!), słychać tylko: "prawidłowe" i nawet "wyborne". W karcie ani JEDNEGO błędu. Jeszcze jedno kółko i sędzina dziękuje nam i Lucie - schodzimy z ocenami "bardzo dobra". Okazuje się, że to co ja brałam za spis poważnych (a według wzorca często dyskwalifikujących) wad to dla sędziny same zalety! A pies limfatyczny, z ciężką głową wygladą 'męsko'. Zerkam na katalog, czy wypisano "Klubowa wystawa molosów", ale nie. Jak wół stoi "Specjalna CzW"... Tak więc ocena "bardzo dobra" jest za brak błędów? Interesujące.

SCENKA NR 2.
Stoimy koło ringu i zastanawiamy się nad głębszym sensem jedynej wygłoszonej wady (?) "pies na dolnej granicy wzrostu". Bo wygląda na to, że to był powód oceny "bdb". Młody ma 9-miesięcy. Prezentowany był w klasie młodzieży. Ma 66 cm (wysokość z przeglądu młodych, który odbył się tydzień wcześniej). Średnia dla psa rasy CzW w Czechach wynosi 68,5 cm, a więc 2,5 cm więcej dla dorosłego psa! Widać są równi i równiejsi, bo już zwyciężca klasy pośredniej (pies prawie 2 letni) jest od naszego "za małego" szczeniaka większy jedynie o 1,5 cm. Potem sędzina dała BOBa i piała z zachwytu nad psem, który od Młodego jest wyższy o 3 cm (i 3 lata starszy). Ciężko jest dopatrzyć się choć cienia logiki...

SCENKA NR 3.
Przy sędziowaniu jest pan Hartl. Słyszymy jak przez mikrofon mówi o wytrzymałości wilczaków. O tym jak bez problemu ubiegną 100km. Niestety ktoś to musi wreszcie powiedzieć otwarcie:
trzeba zejść na ziemie - żaden z CIĘŻKICH psów NIGDY w życiu nie będzie w stanie ubiec 100 kilometrów. Większość z tych psów nie da rady nawet zaliczyć podstawowego testu wytrzymałościowego, czyli 40 km. Ba! Byłam przy testach i mamy perełki w rasie, które wysiadają fizycznie po 20 km. Taka jest codzienność, a robiąc selekcje na kilogramy nie dochowamy się dorodnych psów, ale kalekich. Już teraz głupio się czuje, gdy na zawodach pozorant patrzy na szybkość rewirującego wilczaka i mówi: "Ten to tu nigdy nie dobiegnie". Czy gdy pozorant wybiega poza boisko, bo zbyt ciężki wilczak nie jest w stanie go dogonić. Taki jest obecnie cel hodowli? Dlaczego tak bardzo wypacza się to, co chciał osiągnąć pan Hartl tworząc tę rase?

SCENKA NR 4.
Klasa otwarta psów. Na ring wchodzi 5 osobników - 4 pewne siebie czeskie psy, a na końcu wystraszony, nieśmiały pies włoskiego hodowcy, ze strachu trzymający ogon na brzuchu. Stawiamy na Nuka, bo prezentuje się świetnie i świetnie wygląda. W ruchu ustawiamy jeszcze dwie inne pozycje. Słychać słowa "piękny ruch". Patrzymy, ale u stolika nie stoi żaden z czeskich psów. Stoi tam Włoch, u którego oprócz charakteru ruch jest największą wadą. Prawidłowo poruszający się wilczak ma równy grzbiet, a cała energia służy do poruszania psa do przodu. Grzbiet włoskiego psa podskakuje góra-dół, góra-dół, jak to znamy u borzoi. M.in. właśnie dlatego miał dostać na bonitacji P3, gdyby właściciel ze złością nie zabrał jego papierów. Jeszcze prezentacja w ruchu i V1 i CAC dla włoskiego psa. Jaki to morał dla właścicieli pozostałych psów? Nie socjalizujcie swoich czworonogów, nie pracujcie z nimi! Wtedy będziecie się wyróżniać w stawce (co z tego, że negatywnie) i macie ogromną szanse na wygranie.

SCENKA NR 5.
Podczas oceny psów w klasie otwartej, gdy przyszła kolej na psa z Włoch, pan Hartl mówił o ogromnych zasługach jego właściciela w promowaniu rasy w Włoszech (i co potem miała sędzina zrobić - trzeba było hodowcy podziękować dając jego psu 1. miejsce). Tak się jednak składa, że na wakacyjnych obozach było kilku właścicieli jego szczeniąt. I odpowiedź/wyjaśnienie powinno brzmieć tak: gdybym ja też zarabiała kilkadziesiąt tysięcy euro rocznie na hodowli wilczaków, to nie tylko promowałabym sprzedawany produkt (czyli hodowaną rase). Ba! Ja bym wilczakom w ogródku postawiła pozłacany pomnik. Prawda jest taka, że prawdziwymi bohaterami we Włoszech nie są potężni hodowcy, którzy hodują psy dla pieniędzy. Prawdziwymi bohaterami, którym powinno się dziękować są prywatni hodowcy i właściciele CzW, którzy nie hodują taśmowo, ale starają się robić interesujące mioty. Którzy ćwiczą z wilczakami i dzięki którym wilczaki spotyka się m.in. we włoskich grupach ratowniczych. To im należą się podziękowania.

SCENKA NR 6.
Scenki 4 nie będzie, bo o ocenie psów w innych klasach nie ma już co mówić - były ocenione tak, a nie inaczej. Kolejność mogła być inna, ale to kwestia gustu i prezentacji psów i nie ma się co tu czepiać.

SCENKA NR 7.
Klasa młodzieży suk to najlepiej obsadzona klasa. Suczki są różne - jedne takie sobie, inne bardzo ładne. Jeszcze inne piękne. Lokaty trochę bym pomieszała, ale to kwestia gustu i preferencji. Więc i tu damy sobie spokój. Po powrocie do domu zauważyłam, że ocene "bdb" dostała tylko jedna suczka. Dziwne, bo na wystawie przez mikrofon usłyszałam, że to za charakter i że ta suczka i tak znacznie poprawiła się od ostatniego razu. Na internecie zobaczyłam, że zawsze miała "doskonałą". Po poprawie, w Svetlej zeszła na "bdb". Mam nadzieje, że bardziej się 'poprawiać' to już nie będzie... Wink

SCENKA NR 8.
Siedzimy i cieszymy oko stawką suk w młodzieży. Jest na co popatrzeć. Sędzina puszcza psy w ruch. Co chwila przemyka mi "jamniczka" z zapadłym grzbietem. Prawdę mówiąc rzadko kiedy spotyka się suczysko z tak naruszonym indeksem formatu i tak fatalnym ruchem. Ale nic: kto by tam na wystawie zwracał uwagę na takie "głupoty" - suczysko schodzi z "doskonała"....bo ma ładną sierść.

SCENKA NR 9.
Przychodzi czas na ocene suk w klasie pośredniej. Najpierw prezentacja w ruchu. Potem indywidualna ocena. Pierwsza suka: 'doskonała' bez lokaty - ma zejść z ringu. Druga suka 'doskonała' bez lokaty - ma zejść z ringu. Trzecia suka 'bardzo dobra' bez lokaty - ma zejść z ringu. Czwarta suka 'bardzo dobra' bez lokaty - ma zejść z ringu. Nagle sędzina patrzy, a tu na ringu zostały jej już tylko dwie ostatnie suki. Ładna, ale bojaźliwa Celestynka. Druga duża, całkiem biało-szara z dziwnym ruchem tylnych kończyn, Upstream. Co robić? Głupio ponownie wołać suki do ringu, aby wybrać najlepszą. A może to strategiczne zagranie? Kto wie? W każdym razie wynik jest jaki jest i dlatego też w klasie tej były tylko dwie lokaty, mimo, że suki 'doskonałe' aż 4.

SCENKA NR 10.
Nagle ni stąd ni zowąd ocena zostaje przerwana. Zapowiada się 10 minutowa przerwa - ludzie mają iść sobie na kawkę. Kto nie zna powodu, ten grzecznie maszeruje do kantyny. Niedługo potem, bez ogłaszania rozpoczyna się ponownie sędziowanie. Sprytne zagranie, bo w następnej klasie (otwartej) wchodzi na ring mieszaniec i ekipie zależy aby pozbyć się niewygodnej publiki. Udaje się im to doskonale i 2/3 zwiedzających nawet się nie dowie, że jeden z sędziowanych psów nie był wilczakiem.

SCENKA NR 11.
Mieszanka wygląda jak akitopodobny mieszaniec (rozmyta maska, długie rozwieszone uszy). Chude ciało ustawione na patykowatych nogach. Jeszcze niedawno jeden z lekkich psów dostał "kondycja: wychudzona", ale jakże można by było tak pokarać mieszanca, który przecież MUSI być doskonały. Ano zapada decyzja, że mieszaniec nie jest chudy. On jest w kondycji użytkowej. Sprytne.

SCENKA NR 12.
Siedzimy i oglądamy sobie mieszańca. Zastanawiamy się, co będzie się nim poprawiać. Uszy? Raczej nie, bo długich uszu mamy pod dostatkiem, a krzyżówka może jeszcze popsuć ich osadzenie i dorobimy się nie tylko królików, ale jeszcze królików z rozwieszonymi uszami. Maskę? Też nie - niezbyt wyraźnych masek mamy pod dostatkiem - a po co jeszcze wprowadzać maskę z błędnym wzorem. Głowę? Raczej nie, bo taki wyraz daleki jest od tego, jaki powinien mieć wilczak. Ale co oczekiwać poprawnego wyrazu od mieszanki, która w życiu karpackiego wilka nie widziała. Może ogon? Eh, krzyżówka też krótkiej kitki nie ma. Ledwo co na granicy. A może charakter? Wątpię, by właściciel dorobił się IPO... Wink A może dzięki krzyżówce będziemy wracać do prawidłowej lekkiej i suchej budowy ciała? A po co? Jak klubowi sędziowie zrobią selekcje na otwarte kąciki i ciężkie głowy to za 5 generacji wrócimy do tego samego co mamy, więc po co się w to bawić. No to siedzimy i myślimy. Może rzeczywiście chodzi o poprawę stawów i "problem" dysplazji. Ale chyba tylko osoba z angielskim poczuciem humoru chce poprawiać rasę osobnikiem po niezbadanych rodzicach, psami, w których miocie też HD występuje i ryzykować, że popsuje przy tym wszystko inne...

SCENKA NR 13.
Zaczyna się ocena. Konkurencja nie jest duża. Tylko mieszaniec i jedna suka wilczaka. No patrzcie, cóż za zaskoczenie....mieszaniec wygrywa. Ah, dziś zaszalejemy i sędzina daje mu jeszcze CACa. Hmmm...jeśli na wystawie wilczaków CACa dostaje jakaś przypadkowa mieszanka "z innej bajki" (po białej kanadyjskiej wilczycy i pseudo-ONa) to chyba rasa ta była źle kierowana, nieprawidłowo zarządzana i odwołana powinna być cała komisja hodowlana, bo to ona doprowadziła do tak tragicznej sytuacji. OK, żartuję. Komisja powinna dać sobie rzeczywiście spokój. Ale z rasą jest wszystko OK - mamy dużo ładnych psów, a cała komedia z krzyżówką to jedynie zagrywka polityczna. Widać ktoś zbytnio się nudził i nie bawiło go już hodowanie poprawnych rasowych czechosłowackich wilczaków (często 100% bardziej "wilczych" niż prezentowany mix).

SCENKA NR 14.
Klasa użytkowa. Po biegach stajemy na 3. pozycji. I należycie. Jednak wygrana należała się Dorin tak pod wzgledem użytkowości (to jedyna suka w klasie, która ma 'prawdziwy' użytkowy egzamin), jak i eksterieru. Szkoda. Bo suczysko to na takie uznanie sobie w pełni zasłużyło....

SCENKA NR 15.
Nadchodzi czas konkurencji hodowlanych. Na ring wchodzą trzy pary. Pierwsza jest rzeczywiście osobliwa: Nuk Šedá eminence i mieszaniec Ave Lupo Mutara. Pies normalny, bardzo ładny, suchy i typowy. Za to suka ogromna. Wydaje się, że płeć jest ustawiona odwrotnie. Druga para miesza sędzinie szyki, bo ten malutki piesek z klasy młodzieży jest o głowę wyższy od dorosłej suki. Co robić? Honorowe rozwiązanie, gdzie można zachować twarz i nie przyznać się do błędu jest tylko jedno: tytuł trafia w ręce ostatniej pary: dwójki wystraszonych, skulonych psów włoskiego hodowcy.

SCENKA NR 16.
Przychodzi czas na wybór najlepszych psów i suk tej rasy. Psy wygrywa zgrabny Arimminum Last Navarre. Gdyby sędzina trzymała się swojego sędziowania to tego dnia byłby pewnie "zbyt suczy" i "na dolnej granicy wzrostu". Całe szczęście się nie trzymała. Bo na tytuł w pełni zasługuje. Następnie o tytuł walczą trzy suczyska wilczasto-brązowe (w tym Mutara) i jedna biało-szara. Sędzina ogłasza swój wybór i znów okazuje się, że 'inność' popłaca. Dlatego werdykt powinien być zaskakujący, ale dlaczego nas nie dziwi? Ciekawe.
Przychodzi porównanie o Zwycięstwo Rasy - na ring wchodzą 4 psy, ale co tu dużo gadać: walka rozgrywa się jedynie między weteranką Amálką od Buližníku (suka jest niesamowita - miałaby szanse także w innych klasach i to z o wiele młodszymi sukami) i najlepszym psem Arimminum Last Navarre. Ostatecznie sędzina stawia na młodość i BOBa i piękny puchar dostaje pies.

SCENKA NR 17.
Chyba nikt nie lubi jak się z jego rasy robi komedie. Chyba nikt nie lubi być okłamywany i robiony w konia. A tak właśnie wygląda sprawa z mieszankami: zatajanie informacji, wprowadzanie członków klubu w błąd, podawanie nieprawdziwych informacji i wiele, wiele więcej manipulacji. Cóż, pozostaje zrobić, to co należy i pierwszy raz w życiu składam na wystawie oficjalny protest, że osobniki takie jak Ave Lupo Mutara, które nie są czechosłowackimi wilczakami są sędziowane na wystawach CzW i to w klasach wystawowych. Wielu z nas ma w domu jakiegoś mieszańca. Mamy je przyprowadzić na następną wystawe organizowaną przez klub, abyśmy mogli się dobrze bawić wszyscy razem, a nie tylko kilku członków komisji hodowlanej?

=============================
Wystawa dobiega końca. Życie wraca do normy. W pamięci pozostanie doskonała organizacja tegorocznej specjalki - a to dzięki członkom tutejszego ZKO. Naprawdę wszystko było zapięte na ostatni guzik. Zadbano o wszystko. Przewidziano nawet silne opady deszczu w niedziele Wink i wystawę zrobiono pod dachem. Nie zabrakło także fotografa, który zajmował się robieniem zdjęć psów, które można było potem kupić wypalone na CD. Miałam okazje zobaczyć tu wiele interesujących zwierząt - wielu z nich jest mi żal, bo zasługiwały na lepsze oceny; bo stać je na wiele więcej. Mam nadzieje, że się nie zrażą i ponownie spotkamy się na ringach wystawowych w Czechach. Tym razem na wystawach dla wszystkich ras. Miło było spotkać starych znajomych. I poznać nowych. Niemiło było przekonać się, że projekt zaciągnięcia mieszanców do hodowli jest nadal kontynuowany. Mimo, że było to partactwo od samego początku, to nadal próbuje się dorabiać do tego ideologie. Szkoda tylko, że członkowie komisji hodowlanej traktują członków klubu jak przygłupie dzieci, którym nic się nie będzie mówiło, nic tłumaczyło, bo i tak nie rozumieją takich skomplikowanych rzeczy. Może jednak zaczeliby się z ich opinią liczyć, bo zarząd klubu jest wybierany właśnie przez tych "mało rozgarniętych i nieznających się" ludzi, którzy są członkami Klubu CzW w Czechach....

Margo

Odpowiedzi